niedziela, 18 kwietnia 2010

Buty...

Oni zawsze obdzierali nas z butów, na pobojowiskach..

Pierwsze co zauważyłem, na co zwróciłem uwagę, kiedy trumna z ciałem Prezydenta była odbierana przez oficerską obstawę z Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego na smoleńskim lotnisku to były buty - oficerki.

Już poza nimi nikt takich nie nosi. Poza oficerami z Kompanii Reprezentacyjnej.
A ja je jeszcze pamiętam z dzieciństwa.

Pamiętam kilku, znanych sobie starych oficerów AK, pokazywali mi je jak najdroższą pamiątkę.
Pamiętam starych chłopów, bogatych gospodarzy, za PRL-u kiedy ubrani z pańska, w świąteczne dni przyjeżdżali do kościoła bryczką albo tzw. banderią, w parę koni, w bryczesach, surdutach szytych na wojskową modłę i właśnie w oficerkach.

Bo to nie są zwykłe buty.
Szyte na miarę, z najlepszej skóry, tak że stopa spoczywała w sztywnym trzewiku, kostka była lekko marszczona, luźna. W łydce, z tyłu usztywnionej opinały ją jak pończocha. Tam gdzie trzeba - miękkie, tam gdzie trzeba - sztywne. Przy dobrze ułożonej onucy można ich było nie zdejmować przez kilka dni. I do jazdy konnej i do marszu. Z wierzchu w zależności od potrzeby mniej lub więcej lakierowane, łatwe do utrzymania w czystości. Nieprzemakalne.
Nie do zdarcia.

Przed wojną kosztowały majątek.
Zamawiało się je u najlepszego polskiego/żydowskiego szewca. Tylko na miarę.
Za 300, 400, 500 złotych.
Dobry koń kosztował wtedy tyle samo a miesięczna pensja nauczyciela to było 150 zł.

Na polu bitwy były wygodą i przekleństwem. To po nich byli rozpoznawani polscy oficerowie tak przez niemieckich snajperów, jak i przez sowieckich morderców.

Pozostały składnikiem polskiej, wojskowej tradycji.

I tak powinno być.

Ceremoniał

Pozostaję pod wrażeniem ceremoniału jaki towarzyszył w ostatniej drodze Panu Prezydentowi i Pani Prezydentowej oraz wszystkim poległym pod Smoleńskiem.
I tam, na nieludzkiej ziemi i tu w Polsce, w Warszawie i Krakowie.
Jemu zawsze towarzyszyła oficerska warta i obstawa, z białą bronią. Można było ich poznać po krzyżu naszytym na denku rogatywek.
Współtwórca tego ceremoniału, gen. Kazimierz Gilarski też zginął razem z Prezydentem.

Państwo

Mamy je. Funkcjonuje. Mimo śmierci tylu pierwszoplanowych postaci nie zachwiało się nawet na chwilę.

Msza w Kościele Mariackim

Na początku byłem zaskoczony, potem zdziwiony a w końcu radosny.
Tak, byłem radosny.
Bo to była radosna ceremonia. Podniosła i szczęśliwa.
Ze skromnym, ograniczonym ceremoniałem wojskowym, pozbawiona pseudopatriotycznego zadęcia, tryumfalizmu. Jednocześnie skromna, na tyle na ile może być skromna Katedra i na tyle podniosła, że wystarczyła Bogarodzica aby poczuć Ducha.

Jakże różne są ściany Katedry Mariackiej, ociekającej złotem zawieszonych tam dziękczynnych wotów, darowanych z serca od kapiących zrabowanym przez ruskich sołdatów złotem carskich soborów.

Modlitwa najpierw po polsku w obrządku katolickim, potem po rusku i w starocerkiewnosłowiańskim, w obrządku bizantyńskim. Nawiązanie do I Rzeczpospolitej.

Media

Trza podziękować stacjom, redakcjom, dziennikarzom. Robili dobrą robotę. Gdyby tylko niektóre gęby frontmenów i komentatorów nie kojarzyły się źle. Pytacie które? Zawsze te same, i zaraz faryzejskie zedrą maski. Tak jak i kreowane przez nich tzw. autorytety.

Symbole


Przecież poległ pod Smoleńskiem, w drodze do Katynia. Poległ idąc jasno wytyczoną drogą. Jako pierwszy Obywatel Rzeczpospolitej.
Lech a to plemienne imię Lechitów jest i Aleksander czyli ten który służy ludziom. I Maryja.

Trumny wiezione na lawecie sowieckiego działa ciągnionej przez jankeskie Hummery. Sowieckiego działa, tzw. 76-tki z którą Berligowcy szturmowali Berlin i Hummery znane z wojen irackich i afgańskich. Oba wytwory wojennej techniki skromne i niewielkie. W sam raz dostosowane do wąskich uliczek Starych Miast Warszawy i Krakowa. Dla mnie jednocześnie symbole naszego wstydliwego podwieszania się pod większych braci. Miejmy nadzieję, że okresu przejściowego. Czas oprzeć się w większym stopniu o swoje.

I te rzędy młodych wdów. Jak po powstaniu jakim. Na czarno.

I sekcja ułanów z reprezentacyjnego szwadronu jazdy WP.

Sojusznicy

Ten co chciał to dojechał. Warto zapamiętać kto. Tak jak warto sobie uzmysłowić, że dla tzw. zachodniaków misterium śmierci, pogrzeb jest już tylko spektaklem popkultury. Skoro łatwo się wykpić wulkanicznym pyłem, to przecież przed kamerami można pokazać taką samą, zatroskaną twarz. Nie wstając z fotela. Te całe jankesy, francuziki i makaroniarze.

A sowieci?
Ci realizują swój świetnie przygotowany plan. Ten sam od 500 lat. Zetrzeć nas z powierzchni, pozbawić ziemi i języka. Zniszczyć naszą kulturę. Nie pozwolić nam żyć po naszemu.
Więc przyjechali.
Jak trzeba to i skruszeni.
Jestem człowiekiem małej wiary. Nie wierzę ludziom z NKWD. Nie wierzę w przypadek.

Pojednanie

A niby kogo z kim? Między ludźmi? Przecież to już dawno nastąpiło. Sam paliłem świeczki na grobach czerwonoarmistów. W moim rodzinnym domu wielokrotnie gościła wdowa i wnuczka po sowieckim oficerze poległym pod Elblągiem. Wdowa, której dopiero Polski Czerwony Krzyż pomógł po 30 latach odnaleźć grób ojca jej syna, bo sowiecka władza zabraniała jej nawet wyjechać do Polski.
Znowu jakieś tefałenowskie durnie wmawiają nam swoje łzawe fanaberie.
A sowieci robią swoje i nic dobrego z tego dla nas nie wynika.

Wawel
W pierwszej chwili byłem zdziwiony tę decyzją.
Teraz już nie.
Tam byli chowani Lech i Maria Kaczyńscy ale Zygmunt bił na trwogę i chwałę Rzeczpospolitej.

Tej Rzeczpospolitej, której już nie będzie łatwo zedrzeć buty.
Tej, która mimo wewnętrznych swarów rośnie w siłę.
Dumnej ze swojej przeszłości i coraz bardziej wierzącej w przyszłość.

A dziś?

Dziś proste słowa modlitwy, znanej od dziecka, wypowiedzianej przez arcybiskupa Dziwisza, po raz tysięczny przypomnianej..

Ojcze Nasz, któryś jest w Niebie......
...i łzy
Łzy.

16 komentarzy:

  1. No i patrz Pan, WSP Igło, znów będę namawiać do jakiegoś głupiego...
    "Pojednanie
    A niby kogo z kim?" - pytasz tak.

    No, Igły ze Środą.
    Wajdy z Jareckim.
    wody z ogniem
    nieba z ziemią
    czy jakoś tak.

    Żebysmy w sobie nawzajem widzieli inaczej myślacego człowieka a nie barachło jakieś.

    Z inaczej myslacym człowiekiem da sie usiąść, zapalić papierosa (bo ja wódki nie piję) i wymyslic jak ma być, zeby jedni nie bali sie drugich i na siebie nie ujadali od poranka.

    Serdecznie...
    Anna Mieszczanek

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam i milczę.

    Mimo kilku rzeczy, które mi zgrzytają, dobrze strasznie, że pan jest i pisze.

    Jak nikt inny.

    A co do przyjazdu, to że np. z Austrii delegacja nie przyjechała czy z Francji czy z Belgii, jakoś mi zgrzyta.

    Acz z drugiej strony warto zapytać, czy to też nie nasza wina, znaczy po prostu jako państwo nie liczymy się zbt i mam wrażenie, że nam to Europa pokazała...

    Bo poza sąsiadami (Niemcy, Rosja, Ukraina, czechy itd), delegacjami z Kaukazu, Maroka i paru małych państw (Węgry, kraje bałtyckie), to właściwie nikt nie przyjechał.

    Smutne trochę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Aniu..
    Ludzie łatwiej się porozumiewają niż politycy.
    Choć jak zawsze są problemy z komunikacją.

    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  4. Panie Grzesiu..

    W tym świecie, na tym poziomie, decydują interesy. Austria jest bez znaczenia w tym kontekście. Kraje ważne dla nas są opanowane przez populistów lub zwykłych idiotów.

    A ci nie rozumieją kim są sowieci fundujący im szampana, kawior i kamery mediów.

    Zobacz, postswowieckie kraje były.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja się z Tobą pojednam Igło. O ile i Ty zechcesz. I wódki bym się znowu z Tobą napił, jeno gdzie?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Freeman, a ze mną?
    Bo mi komenty ostatnio u Ciebie wywala, ze niby "żądanie odrzucone" Diabli nadali!

    OdpowiedzUsuń
  7. Free i Igła,

    jak wodke to u mnie, w maju.

    OdpowiedzUsuń
  8. Igła,

    Pięknie napisany, poruszający tekst...

    Zwróciliśmy uwagę na to samo.
    Na rzędy kobiet w czerni, nagle samotnych.
    One jeszcze czują świat, który był, lecz siedzą tak jak w stopklatce, razem z bólem rozpoczynającego się czasu przeszłego.

    OdpowiedzUsuń
  9. No, no..
    JJ, Igła, Gre, Freeman i Nicpoń na gorzałce u Nicponia.
    Ho, ho i tak trzymać.
    I ok, i na zdrowie.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A własciwie to za co mi Freemanie przebaczasz?
    Co?

    OdpowiedzUsuń
  11. Igło, a gdzie ja napisałem, że przebaczam? :) Napisałem, że się pojednam, bośmy przecie si e żarli bez sensu i razów sobie nie szczędzili. Zatem mówię "peace!".

    OdpowiedzUsuń
  12. Jarecczak! Nie mam zielonego, dlaczego wywala komenty :( Jam nie winien!

    OdpowiedzUsuń
  13. @Nicek - podoba mi się Twój pomysł, choć w maju to może być lekki problem. Straszliwie krótki miesiąc dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  14. Wyście Freeman przewrotny bardzo.
    :)
    Chcecie się jednać u Nicponia, jego barana jedząc, ;), no to ja znowusz w jego stawie topić cię zacznę.

    Ale OK, nowomodnie się /zresetujmy/ a Nicek niech gorzałkę pędzi, bo jak towarzystwo pije to na koszt gospodarza.
    A Jarecczak też ma gardło nie od parady.

    P.S. Zauważ też, że Artur ma wokół siebie zgromadzone /kółko różańcowe/ akolitów & wyznawców, więc z kimś trza wspólny front trzymać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Igło, a gdzie tam ja przewrotny! To sie nazywa pragmatyzm ;-))

    No to RESET, do dna!

    OdpowiedzUsuń