sobota, 3 lipca 2010

Przed Burzą

Akcja Ostra Brama*

Powodzenie działań ofensywnych wojsk sowieckich na froncie wschodnim i przyśpieszony odwrót wojsk niemieckich były powodem troski sztabów AK o aktualizowanie instrukcji dotyczących przeprowadzenia akcji Burza w poszczególnych okręgach. (.....)

W marcu 1944r. zrodził się plan akcji wileńskiej, znanej później pod kryptonimem Ostra Brama. Autorem tego planu był mjr dypl. "Kotwicz-" Maciej Kalenkiewicz,**ksocze k spadochronowy i były oficer z pierwszej, polskiej partyzantki mjr. Hubala. (...)

Plan mjr. "Kotwicza" streszczał się w krótkich słowach: połączonymi siłami obu okręgów (Wilno i Nowogródek ) zająć Wilno i utrzymać je do chwili nadejścia wojsk sowieckich. W wypadku niedojścia do do porozumienia z władzami sowieckimi, bronić miasta w formie demonstracji wojskowo-politycznej, mającej na celu wykazanie światu, a szczególnie aliantom zachodnim, braku dobrej woli ze strony sowietów. (.....)

Projekt Ostra Brama został przez "Wilka*"**przyjęty entuzjastycznie, pozostawił go on jednak do aprobaty Komendy Głównej AK w Warszawie. (.....)

Ppłk "Prawdzic" - Szlaski, komendant Okręgu Nowogródek, oraz jego szef sztabu kpt. dypl. "Warta" - St.Sędziak byli zaskoczeni koncepcją "Kotwicza"akcji OSTRA BRAMA i nie ukrywali krytycznego stanowiska do całości planu. (.....)

Różnice w ocenie planu Ostra Brama były powodem pogorszenia sie stosunków między komendantami obu okręgów "Prawdzica" i "Wilka" i nie pozostały bez wpływu na kadrę oficerską i podkomendnych. (....)

12 czerwca 1944r. w Warszawie w kwaterze Komendy Głównej AK odbyła się odprawa komendantów okręgów Wilno i Nowogródek w obecności gen. Bora-Komorowskiego i niektórych oficerów jego sztabu. (.....)
Plan akcji "Ostra Brama" został zaaprobowany przez gen. Bora-Komorowskiego. Wszystkie oddziały okregu Nowogródek podporządkowano Wilnu. (.....)

Na odprawie tej "Prawdzic" poruszył problem zagrożenia ludzi z chwilą przyjścia wojsk sowieckich. Żądał sprecyzowania instrukcji.. (.....)

"Prawdzic" został (...) zdjęty ze stanowiska Komendanta Okręgu Nowogródek***.

Przeciwnicy akcji Ostra Brama, o ile akceptowali myśl przewodnią planu w niektórych jego punktach, o tyle negatywnie odnosili się do założeń taktyczno-politycznych. Zajęcie Wilna przez AK własnymi siłami, be nowoczesnego sprzętu i środków dowodzenia, oraz wystąpienie w roli gospodarza - było rzeczą niewykonalną. Padały ostre zarzuty o naiwność, o nieliczenie się z tragicznymi realiami. (....)

Z końcem czerwca 1944r. wzmógł się ruch przerzutowy w kierunku wschodnim oddziałów partyzantki sowieckiej, które otrzymały rozkaz przesunięcia się z Puszczy Rudnickiej i Grodzieńskiej na spotkanie A.Cz. (...)
Oddziały te , nie znając terenu naszpikowanego gęsto polska partyzanatką nie potrafiły o własnych siłach przejść przez linię wojsk niemieckich. Ciężar przeprowadzenia oddziałów sowieckich spoczywał na na barkach dowódców polskich. (...)

W jednym z ostatnich dni czerwca w rejonie Dziewianiszek pojawił się oddział partyzantki sowieckiej (...), był on pilotowany przez drużynę "Pala-"Dedalisa. Dowódca sowiecki prosił o pomoc w w przeprowadzeniu go przez tereny zajęte przez Polaków (...)

W Dziewianiszkach odbyła się nawet defilada oddziałów AK i sowieckich otriadów, przybyłych z Nowogrodczyzny. (...)

Można było wtedy dopiero ocenić, choćby z wyglądu, różnicę jednych i drugich. (....)

Oddziały polskie, które rozpoczęły walkę z gołymi rękami, od zdobywania broni i ekwipunku, posiadały piekną dobrze utrzymana broń, wydartą z rąk okupanta. Żołnierz polski ubrany w mundur z biało-czerwona opaską na ramieniu, wyglądał na żołnierza regularnej armii. Partyzant sowiecki natomiast, niejednokrotnie w łapciach, brudny, często w słomianym kapeluszu, dziwigąjący prócz broni rózne ubrania pochodzace z rabunku robił wrazenie bandyty który wyszedł dopiero co z ciemnej i zpadłej kryjówki.
Te rzucające sie rózniece...(..) były solą oczach sowieckich dowódców i potęgowały ich nienawiśc do Polaków (...)

------------------------------------------------------------------------------------------


* Plan Ostra Brama, w ramach Planu Burza miał na celu samodzielne zdobycie Wilna przez oddziały AK i odegranie roli gospodarza wobec nadchodz ącej A.Cz. Podobnie jak to miało mieć miejsce podczas Powstania Warszawskiego. Odziały AK zostały wykrwawinoe podczas nieudanych ataków na ufortyfikowane miasto a następnie internowane przez sowietów i wywiezione na Sybir. Razem z Wilkiem. Resztki kontynuowaly walkę.

** Kotwicz - ostatni komendant okręgu nowogrodzkiego AK, zginął w nierównej walce z sowietami pod Surkontami w sierpniu '45r w Nowogrodzkiem. Pochowany razem ze swoimi żołnierzami w mogile powstańczej z 1863r.

*** Resztki oddziałów AK Okręgu Nowogródek przedarły się pod dowództwem por Doliny do Puszczy Kampinoskiej i wzięły udział w Powstaniu Warszawskim, zostały zdzisiątkowane podczas ataku na lotnisko w Bielanach. Zginąl tam też mój krewniak, który przeszedł cały szlak bojowy oddziału z Puszczy Nalibockiej. Por Dolina wyprowadził z Nowogrodczyzny kilka tysięcy wojska oraz ich rodzin, ratując ich przed Sybirem lub śmiercią z rąk sowietów. Prowadził ich ich przez ok tysiąc kilometrów, razem z jeńcami taborami, kobietami i dziećmi. W nagrodę dostał wyrok śmierci z rąk Państwa Podziemnego. Został zrechabilitowany i odznaczony KW i VM.

**** Cały tekst ( oprócz odnośników ) jest wybranymi cytatami z bezdebitowej książki Edmunda Banasikowskiego - "Jeża" wydanej przez Wydawnictwo MYŚL w 1987r. pt Na Zew Ziemi Wileńskiej


niedziela, 27 czerwca 2010

Schweinsteiger czyli, jak..

.. wynieść na piedestał świnię. To do nazwiska odniesienie. Niestety. ( niech Grześ poprawi moje rozumienie niemczyzny)

Szwaby, czyli śląsko/polsko/tureccy volksdeutsche ograli dzięki urugwajskiemu oszustowi Anglików.
Ci Anglicy są to co prawda tylko jamajsko/karaibsko/murzyńscy mieszańcy ale mają wiele wspólnego nie tylko z berberyjsko/arabsko/murzyńskimi Francuzami lub podobnymi kundlami nie wiedzącymi czyj hymn grają, kogo reprezentują ani nawet w jakim kraju płacą im za podniesienie nogi za milion dolarów ale...

..mają, wypisz wymaluj, najwięcej wspólnego z politykami, polskimi oczywiście oraz ich płatnymi pachołkami - dziennikarzami.

Za chwilę drugi mecz, jeszcze bardziej żenujący.

Debata pomiędzy Kaczakiem i cymbałem.
Żaden z nich nie potrafi zaśpiewać hymnu ani podnieść nogi bez miliona dolarów.

A sędziować będą tacy sami jak ta urugwajska świnia wypaczająca wynik meczu - dziennikarze oszuści.

Więc jakiś żałosny Lis będzie szedł w zaparte, jak mają to w zwyczaju kryminaliści, i wpierał jakiemuś RAZ-wi, że zwyciężył jego faworyt- cymbał, a ten drugi to łajza, i odwrotnie ten drugi pożal się Boże - oszust- dziennikarz, będzie twierdził, że tak nie było.

Tfuj.

sobota, 29 maja 2010

Tak naprawdę to wszystko wygląda na ustawkę

Kiedyś sobie pisałem, dzieląc się spostrzeżeniami, z tymi co chcieli, że..

... że wszystko jest ustawką.
Szczególnie w polityce.

Bo jest.

Te wszystkie RAZ-y, Orlińskie, Michniki, Kaczyńskie, Bartoszewskie, Wielowieyskie, Sobale...,
Wildsteiny, TVN-y, pogodynki albo Morozowskie.
To mendy są zwykłe.
I manipulatory.

Ot, po prostu, robią swoją robotę.
Za pieniądze.

Otworzyły się oczy niebieskie...

Oczywiście zaraz tu przybiegną obrońcy jednych a oskarżyciele drugich.

Strasznie przejęci swoją rolą w odkrywaniu prawdy & całego, tego cyrku.

I do czego chcą mnie przekonać?

Że, tupolewa strącili sowieci?
Pewnie, że strącili.
Że Tusk, miał dziadka w Wermachcie?
Miał.
Że, Kurski jest łajdakiem?
Obaj są.

Że, jak przyjdzie czas próby to trza znowusz zaszarżować na czołgi?
Trzeba.

Ale teraz, to ja bym potrzebował zwiększenia nakładów na polską obronność, bo to taniej wychodzi, w pokojowy czas, niż wojenny.
Na nakłady naukowe & szkolnictwo, abym mógł z dzisiejszym dwudziestolatkiem porozmawiać w języku polskim a nie esemesowym.

A tak wogóle to ciekawi mnie użyteczność zbitki słownej - prawdziwy Polak, robiącej karierę wśród debilnego dziennikarstwa. Zbitki, którą stworzyłem a teraz szeroko powracającej.

I powiem szczerze, że nadal nie mam wspólnego języka ani z prawdziwymi Polakami ( zbyt durnymi aby wznieść się ponad swoje fobie ), ani z debilnymi wyrazicielami tzw. opinii publicznej, lub tymi co sę te rolę przypisują, różnymi Jankesami i resztą manipulatorów.

I niech tak pozostanie.

http://www.youtube.com/watch?v=PWWBwqS2ftw&NR=1

niedziela, 16 maja 2010

Czy JarKacz powraca?

Nie musi.
Jak na razie.

Upewniło mnie w tym dzisiejsze, żenujące widowisko zorganizowane jako feta drogiego Bronisława.

Jak na razie wróciło mi przekonanie, że już to kiedyś widziałem.
Upewniłem się po przedstawieniu różnych pajaców znanych mi z zamierzchłej przeszłości kreowanej wokół Unii Demokratycznej i Tadeusza Mazowieckiego.
Ten ostatni uchylił się od uczestnictwa w tym cyrku, co dobrze o nim świadczy.


Wiem, bo sam w tej niegdydzisiejszej głupawce brałem udział.

Te stare france niczego się nie nauczyły.

Różne wariaty, reżysery i kabareciarze recytujący wierszyki i fraszki w imieniu, no i aktorki w seksualnej ekstazie.
To wszystko jako uzasadnienie dla kandydatury drogiego Bronka.

No i Tusk z szalikiem.
Kibola.

Istne Narrenturm.

Oj coś zgrzyta w tej machinie.

No to niech się zatrze.

A wtedy niech wróci JarKacz.

Bez znanych wcześniej jełopów ale i bez szczytujących w uniesieniu aktorek.

Z jasnym przekazem.

Czuję już jak maszerują Boży wojownicy - od Kalicha.
Sierotki po Po-Pisie idą na czele.

niedziela, 25 kwietnia 2010

W oczekiwaniu na decyzję JarKacza

Dziś Jarosław Kaczyński podejmie się startu w kampanii prezydenckiej.
Albo i nie.

Wolałbym Ołdakowskiego.
Przynajmniej wylansowany by został nowoczesny polityk z młodym zapleczem.

Czy JarKacz jest skazany na porażkę?
Niekoniecznie ale na pewno wtedy kiedy wskoczy w stare tory wyzywania przeciwników od s-synów i zdrajców.
Wtedy większość wzruszy ramionami.

A może pójść z kilkoma czytelnymi punktami.

- zmiana konstytucji
- system prezydencki
- zmiana ordynacji wyborczej i ograniczenie sejmokracji
- zmiana organizacji prac rządu
- rewolucja w edukacji i informatyzacji
- zmiana organizacji służby zdrowia i ubezpieczeń społecznych

Kilka prostych, pozytywnych haseł.

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Ołdakowski na prezydenta..

postuluje Kataryna...

http://kataryna.salon24.pl/172560,moj-kandydat-jan-oldakowski

A czemu nie?
A nawet tak.

Tak, bo Kataryna ma wiele racji, jak nigdy zgadzam się z nią.

Tak, bo to byłby prawdziwy wstrząs w polskiej polityce.
Tak, bo spowodowany śmiercią starego gwardzisty.

Tak, bo byłoby to zwycięstwo nowego pokolenia.

Mało czasu?

Nieszkodzi.

niedziela, 18 kwietnia 2010

Buty...

Oni zawsze obdzierali nas z butów, na pobojowiskach..

Pierwsze co zauważyłem, na co zwróciłem uwagę, kiedy trumna z ciałem Prezydenta była odbierana przez oficerską obstawę z Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego na smoleńskim lotnisku to były buty - oficerki.

Już poza nimi nikt takich nie nosi. Poza oficerami z Kompanii Reprezentacyjnej.
A ja je jeszcze pamiętam z dzieciństwa.

Pamiętam kilku, znanych sobie starych oficerów AK, pokazywali mi je jak najdroższą pamiątkę.
Pamiętam starych chłopów, bogatych gospodarzy, za PRL-u kiedy ubrani z pańska, w świąteczne dni przyjeżdżali do kościoła bryczką albo tzw. banderią, w parę koni, w bryczesach, surdutach szytych na wojskową modłę i właśnie w oficerkach.

Bo to nie są zwykłe buty.
Szyte na miarę, z najlepszej skóry, tak że stopa spoczywała w sztywnym trzewiku, kostka była lekko marszczona, luźna. W łydce, z tyłu usztywnionej opinały ją jak pończocha. Tam gdzie trzeba - miękkie, tam gdzie trzeba - sztywne. Przy dobrze ułożonej onucy można ich było nie zdejmować przez kilka dni. I do jazdy konnej i do marszu. Z wierzchu w zależności od potrzeby mniej lub więcej lakierowane, łatwe do utrzymania w czystości. Nieprzemakalne.
Nie do zdarcia.

Przed wojną kosztowały majątek.
Zamawiało się je u najlepszego polskiego/żydowskiego szewca. Tylko na miarę.
Za 300, 400, 500 złotych.
Dobry koń kosztował wtedy tyle samo a miesięczna pensja nauczyciela to było 150 zł.

Na polu bitwy były wygodą i przekleństwem. To po nich byli rozpoznawani polscy oficerowie tak przez niemieckich snajperów, jak i przez sowieckich morderców.

Pozostały składnikiem polskiej, wojskowej tradycji.

I tak powinno być.

Ceremoniał

Pozostaję pod wrażeniem ceremoniału jaki towarzyszył w ostatniej drodze Panu Prezydentowi i Pani Prezydentowej oraz wszystkim poległym pod Smoleńskiem.
I tam, na nieludzkiej ziemi i tu w Polsce, w Warszawie i Krakowie.
Jemu zawsze towarzyszyła oficerska warta i obstawa, z białą bronią. Można było ich poznać po krzyżu naszytym na denku rogatywek.
Współtwórca tego ceremoniału, gen. Kazimierz Gilarski też zginął razem z Prezydentem.

Państwo

Mamy je. Funkcjonuje. Mimo śmierci tylu pierwszoplanowych postaci nie zachwiało się nawet na chwilę.

Msza w Kościele Mariackim

Na początku byłem zaskoczony, potem zdziwiony a w końcu radosny.
Tak, byłem radosny.
Bo to była radosna ceremonia. Podniosła i szczęśliwa.
Ze skromnym, ograniczonym ceremoniałem wojskowym, pozbawiona pseudopatriotycznego zadęcia, tryumfalizmu. Jednocześnie skromna, na tyle na ile może być skromna Katedra i na tyle podniosła, że wystarczyła Bogarodzica aby poczuć Ducha.

Jakże różne są ściany Katedry Mariackiej, ociekającej złotem zawieszonych tam dziękczynnych wotów, darowanych z serca od kapiących zrabowanym przez ruskich sołdatów złotem carskich soborów.

Modlitwa najpierw po polsku w obrządku katolickim, potem po rusku i w starocerkiewnosłowiańskim, w obrządku bizantyńskim. Nawiązanie do I Rzeczpospolitej.

Media

Trza podziękować stacjom, redakcjom, dziennikarzom. Robili dobrą robotę. Gdyby tylko niektóre gęby frontmenów i komentatorów nie kojarzyły się źle. Pytacie które? Zawsze te same, i zaraz faryzejskie zedrą maski. Tak jak i kreowane przez nich tzw. autorytety.

Symbole


Przecież poległ pod Smoleńskiem, w drodze do Katynia. Poległ idąc jasno wytyczoną drogą. Jako pierwszy Obywatel Rzeczpospolitej.
Lech a to plemienne imię Lechitów jest i Aleksander czyli ten który służy ludziom. I Maryja.

Trumny wiezione na lawecie sowieckiego działa ciągnionej przez jankeskie Hummery. Sowieckiego działa, tzw. 76-tki z którą Berligowcy szturmowali Berlin i Hummery znane z wojen irackich i afgańskich. Oba wytwory wojennej techniki skromne i niewielkie. W sam raz dostosowane do wąskich uliczek Starych Miast Warszawy i Krakowa. Dla mnie jednocześnie symbole naszego wstydliwego podwieszania się pod większych braci. Miejmy nadzieję, że okresu przejściowego. Czas oprzeć się w większym stopniu o swoje.

I te rzędy młodych wdów. Jak po powstaniu jakim. Na czarno.

I sekcja ułanów z reprezentacyjnego szwadronu jazdy WP.

Sojusznicy

Ten co chciał to dojechał. Warto zapamiętać kto. Tak jak warto sobie uzmysłowić, że dla tzw. zachodniaków misterium śmierci, pogrzeb jest już tylko spektaklem popkultury. Skoro łatwo się wykpić wulkanicznym pyłem, to przecież przed kamerami można pokazać taką samą, zatroskaną twarz. Nie wstając z fotela. Te całe jankesy, francuziki i makaroniarze.

A sowieci?
Ci realizują swój świetnie przygotowany plan. Ten sam od 500 lat. Zetrzeć nas z powierzchni, pozbawić ziemi i języka. Zniszczyć naszą kulturę. Nie pozwolić nam żyć po naszemu.
Więc przyjechali.
Jak trzeba to i skruszeni.
Jestem człowiekiem małej wiary. Nie wierzę ludziom z NKWD. Nie wierzę w przypadek.

Pojednanie

A niby kogo z kim? Między ludźmi? Przecież to już dawno nastąpiło. Sam paliłem świeczki na grobach czerwonoarmistów. W moim rodzinnym domu wielokrotnie gościła wdowa i wnuczka po sowieckim oficerze poległym pod Elblągiem. Wdowa, której dopiero Polski Czerwony Krzyż pomógł po 30 latach odnaleźć grób ojca jej syna, bo sowiecka władza zabraniała jej nawet wyjechać do Polski.
Znowu jakieś tefałenowskie durnie wmawiają nam swoje łzawe fanaberie.
A sowieci robią swoje i nic dobrego z tego dla nas nie wynika.

Wawel
W pierwszej chwili byłem zdziwiony tę decyzją.
Teraz już nie.
Tam byli chowani Lech i Maria Kaczyńscy ale Zygmunt bił na trwogę i chwałę Rzeczpospolitej.

Tej Rzeczpospolitej, której już nie będzie łatwo zedrzeć buty.
Tej, która mimo wewnętrznych swarów rośnie w siłę.
Dumnej ze swojej przeszłości i coraz bardziej wierzącej w przyszłość.

A dziś?

Dziś proste słowa modlitwy, znanej od dziecka, wypowiedzianej przez arcybiskupa Dziwisza, po raz tysięczny przypomnianej..

Ojcze Nasz, któryś jest w Niebie......
...i łzy
Łzy.

środa, 14 kwietnia 2010

Biedni ludzie...

Biedni ludzie z TOK FM & TVN..

Bo oni muszą.
Muszą się zrywać rankiem, sprawozdawać nocą.
Bo ci zwykli muszą...
Ci zwykli muszą stać w kolejce, na słocie..

A ci z tefałenów muszą sprawozdawać, co za ohyda.

Już burzą się feministki, a nawet profesorki. Jak to we środę.

I znowu powraca wątek:
Głupi naród stoi w kolejce i to do kogo?
Do miłośnika psów i kotów, nosiciela brudnych butów i nosicielki kanapek dla niego.

Naprzeciw dumny reżyser i przedstawicielka międzynarodowej arystokracji.

I pytanie?

Jak nisko można upaść?

Jak można się zrównać z hołotą spod budki z piwem?

A media?
A te są tam gdzie zawsze.
Tak jak każdy lisek - menda.

Putin się cieszy.